Tadeusz wakacje

 Tadzika jak czegoś nowego uczę, to na początku idzie opornie a potem ni z gruszki ni z pietruszki następuje oczywisty przełom i tadam on to już umie :) 

Na skakankę zabieram go o poranku ze sobą, przywiązuję do słupka od siatki i czeka sobie grzecznie. Wychodzi plus minus pół godzinki. Ale nie szczeka nie ujada, nie warczy nie skarży się, jak to miało miejsce przed kastracją. 

Do swojego kumpla Łatka nadal żywi wielką sympatię , widujemy się czasami dwa razy w tygodniu. 

Łatek ma etap przed kastracją więc jest nadpobudliwy ale ogólnie fajnie że ma takiego osiedlowego kumpla. Podobnie jak Herę suczkę, która jak go zobaczy kładzie się i czeka aż podejdziemy :) 

Kupiłam jakiś czas temu smaczki ty














u suszony krowi nos, tchawicę, uszy wewnętrzne wołowe, żołądki wołowe suszone, kurze łapki, królicze uszy i wszystko jest super mega fantastyczne :) 

A i takie kości z wypełnionym wnętrzem, trochę pracy ale Tadzio pokochał :) 

Zresztą czego on nie lubi :) 

Robię mu lody czyli rosołek plus jakiś smaczek, a dziś robiłam mięso mielone wołowe zalane pomidorową jeszcze bez przypraw. 

Kupiłam 8 kg mieszanki barfowej, potem się dowiedziałam że trzeba tam dodawać suplementy i inne takie rzeczy więc uznałam, że zostaniemy w wersji standardowej. 

To mięsko mu mega smakuje, a jak jest w kongu to historia bez końca. No i kupy są ładne. 





Komentarze

Popularne posty